02 października 2015

od obojętnych cnót

nigdy nie ufałam ludziom, którzy są zawsze uprzejmi, uśmiechnięci i sympatyczni. instynkt mi podpowiadał, że to wbrew naturze. a wydarzenia ostatnich miesięcy przekonują mnie, że miałam rację (kochany instynkcie, obiecuję, że będę cię słuchać!). 

przeto drogi czytelniku, jeśli mnie lubisz, bez krępacji mów mi wyrazy nieparlamentarne, strzelaj fochy, albo rzucaj talerzami. jeśli czujesz taką potrzebę. w miarę możliwości nie we mnie z tymi talerzami. umiejętność wyrażania złości bardzo pomaga budować pozytywną relację, a ja chcę pozytywnie z całym światem. ale nie oszukańczo. nie sztucznie. nie z zakiszonymi przez miesiące niechęciami i żalami. uśmiech nie ma wartości, jeśli za nim nie kryje się prawdziwa sympatia, więc nie masz się co dla mnie silić. nie docenię.


Chroń mnie od obojętnych cnót,
strzeż mnie od ludzi obojętnych
Ja wolę biedę głód i chłód
wśród gniewnych, winnych i namiętnych
Paweł Hertz

2 komentarze:

  1. Doskonale rozumiem i będę pyskował. Muszę mieć jednak powód. Subiektywny, ale muszę mieć. Mrugam ( do Ciebie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akurat w twoim przypadku nie mam najmniejszych wątpliwości, że jak się uśmiechasz, to szczerze, a i opierdol jeśli się zdarzy, to szczery ;-) Odmruguję

      Usuń