22 października 2015

takie będą rzeczpospolite...

nie lubię uczenia się w autobusie. zwłaszcza porannnym. a już najbardziej w takim, którym jadę ja, a ktoś mnie szturcha wielgachnym zeszytem :) dzieciaki często nie wiedzą, że to głupiego robota - bardzo trudno w takich warunkach coś przemyśleć. często potrafimy odtworzyć przyswojony w ten sposób tekst, ale niewiele z niego pojmujemy. dlatego marudziłam zawsze moim uczniom, żeby uczyli się w spokoju i starali się zrozumieć, a nie odtworzyć i wypluć. czytanie na kwadrans przed egzaminem jest gówno warte. 

dziś znowu oberwałam zeszytem. zaglądam do środka, a tam ... program nauczania na bieżący rok szkolny, który zakuwa stara belferka. witki opadły. 

2 komentarze:

  1. może tylko czytała, bo zakuwać nie ma co, nikt nie wymaga znajomości na pamięć czy cuś. ot, na podstawie programu pisze się tzw. "rozkład materiału" na dany rok szkolny i klasy i już...
    co do nauki tuż przed egzaminem, bywa, że dopiero co przeczytane pojawia się na teście i pamięć krótka wystarczy, by zdać. a że to korzyść na krótką metę, na potrzeby egzaminu tylko, to insza kwestia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ona autentycznie wkuwała! czytała, zamykała oczy, mamrotała pod nosem z zamknietym zeszytem i czytała dalej. albo modliła się pod ścianą płaczu, albo zakuwała tekst - innej opcji nie widzę.

      Usuń