Zwykle nie rozmawiam o religii. Z bliżej nieznanego mi powodu wyłążą wtedy z ludzi zwierzęce emocje. Ludziom bardzo trudno jest mówić o tym, w co wierzą. Zwłaszcza, jeśli obok siebie maja kogoś, kto wierzy w zupełnie coś innego. Mam na to kolejny dowód.
Pan Zasadniczy uważa, że 5 przykazanie jest dla chrześcijanina względne. Ja - niechrześcijanka czytając tekst widzę "nie zabijaj", a nie, "nie zabijaj, chyba, że..." zatem uważam, że jest to nakaz bezwzględny. Nauk i interpretacji kościelnych nie znam, nie muszę. On zna, bo chce. Na tym moglibyśmy skończyć rozmowę - ja widzę jedno, on widzi drugie. Każdy z nas ma do tego prawo. Byłam grzeczna i uprzejma. Nie drwiłam i nie podnosiłam głosu. Po prostu miałam swoje zdanie. Zatem dlaczego na mnie krzyczał?
Bo nie szydełkuje, a szkoda.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za ten komentarz Kosmito! Nawet nie wiesz, jaką sprawił mi radość :D
Usuń