21 sierpnia 2016

Trudna książka

Szału nie ma, jest rak - rozmowa ks. Jana Kaczkowskiego z Katarzyną Jabłońską

Nie umiem ocenić tej książki. Szukam wiedzy o raku. Nie tyle stricte medycznej ile psychologicznej, duchowej, etycznej. Chcę się dowiedzieć, jak sobie radzić z chorobą, jak rozmawiać z chorym i tego się nie dowiedziałam, choć dostałam wgląd w persektywę jednego chorego i niezwykłego człowieka.

Mam dużo sympatii i szacunku do księdza Jana. Za odwagę i wielką wrażliwość. Jednocześnie nie ma we mnie zgody na wiele jego słów, choć sposób, w jaki uzasadnia swoją postawę robi na mnie ogromne wrażenie. W świecie banalnych pytań i uproszczonych odpowiedzi on był wielkim myślicielem. Za każdym jego słowem widać było wielki wysiłek intelektualny i duchowy. To nie był facet, który trzymał sumienie w sejfie zaszyfrowanym dogmatami. On myślał. Samodzielnie. Chwała mu za to.
Uczył lekarzy rozmów z pacjentami.
Dyrektorował puckiemu hospicjum.

Pewnie trzech żyć by mi zabrakło, by zrobić tyle, ile on zdołał w ciągu swojego krótkiego czasu. Dlatego jakoś przełykam w mileczeniu moje niezgody na rozważania na temat homoseksualizmu i datowanie od kiedy zapłodniona komórka ma duszę. Wiem, że dla niektórych to ważne. Kiedyś ludzie ginęli za wyliczenia ilości diabłów na czubku szpilki. Dziś na topie rozważań moralnych jest in vitro. Wciąż ludzi fascynuje kto, komu, co i gdzie wtyka. Taka natura ludzka.

Ale ile tych diabłów by na szpilce nie siedziało, to odwaga jest odwagą, a pomoc drugiemu człowiekowi w cierpieniu jest bezcenna.



3 komentarze: