30 października 2016

Ważne rzeczy się dzieją

Rozmowa z Rodzicami.
Nie robisz tego, nie robisz tamtego, oczekiwaliśmy, że... - usłyszał Lis.
Nie żyję po to, żeby spełniać czyjekolwiek oczekiwania. - powiedział Lis.
Zapadła CISZA.
Przepraszam. - powiedział Rodzic.
Zrozumiał.

29 października 2016

Romantyczność level expert

Lis poczuł się źle w pracy. Wrócił taksówką do domu. Zatroskany Wiewiór pomaga wysiąść z samochodu i odzywa się w te słowa:
- Potrzebujesz czegoś, najdroższa? Rzygnąć w krzaki?

Romans mojego życia wciąż trwa! 

25 października 2016

Jeden rzeczownik abstrakcyjny

Widzieliście hejt na Natalię Przybysz? Widzieliście. Trudno było nie zobaczyć. Powoli przestaję się zastanawiać nad źródłami hejtu - zamiast patrzeć jak ciele na malowane wrota i dumać nad kondycją społeczeństwa, staram się przeciwdziałać. Jak mogę. Wokół siebie.

Kobieta usunęła ciążę. Czy to ważne, co ja na ten temat myślę? Ani trochę. Przymiotniki zostawiam dla siebie. 
Dla niej mam jeden rzeczownik abstrakcyjny: szacunek

Szanuję jej decyzję. Wierzę, że miała prawo ją podjąć. Nigdy nie żyłam jej życiem, więc nie ma sensu mówić, co ja bym zrobiła. I nie mówię. Mówię za to, że szanuję. 
Ją. 
Jej wybór. 
Jej odwagę, żeby o tym powiedzieć.

Może też coś powiecie? Tu można


23 października 2016

Definicje nie mają sensu

Moja Mama uważa się za wroga tatuaży. Długo mnie próbowała zniechęcić, gdy dowiedziała się o moim zamiarze. Wczoraj stanęła wpatrzona w moje odsłonięte plecy, wodziła palcami po liniach. 
Zachwycona.
Nadal wróg tatuażu.
Tylko zachwycony.

16 października 2016

Obiad niedzielny

- Wiewiórze, umyj garnek. Potrzebuję do ugotowania kaszy. - powiedział Lis.

10 min później.
- Wiewiór, garnek na kaszę umyj.

15 min później.
- Garnek umyj!

10 min później.
- Wiewiór, nie ma garnka, nie będzie obiadu. Jazda zmywać.

10 min później.
Wiewiór wstał.
- Chciałaś, żebym coś zrobił?

&#@%&@ - to co powiedział Lis nie nadaje się do powtórzenia szerszej widowni.

Winko

Napił się lis winka do obiadu. Dobre winko. Zaszumiało. Zrobiło się błogo. W tym rozkosznym stanie lis ruszył... szorować łazienkę.

14 października 2016

Uwiązana do komórki

Stoję w korku, deszcz, zimno, autobus zapakowany po dach, ledwie się ruszyć można. Telefon mi dzwoni. Dokonuję cudów ekwilibrystyki, żeby go wyjąć. Zerkam. "Na twojej trasie są dziś korki!" - poinformował radośnie telefon.

Tatuś wie lepiej

Chłopiec lat ok 10, tata, metro.
Tata: Masz od kogo uzupełnić zeszyt?
Chłopiec: Mam.
Tata: Od kogo pożyczyłeś?
Chłopiec: Od Jaśka. 
Tata: Od Jaśka? Przecież on w tym zeszycie takie same głupoty wypisuje jak i ty.
Pożyczaj od kogoś mądrzejszego! Od Mateusza pożycz! Z nim mógłbyś się
kolegować. 
Nikt Cię nie zdołuje tak, jak własna rodzina. Nikt.

09 października 2016

02 października 2016

Jak poderwać okupanta

Mój wróg, moja miłość - Hanka Zach
 
To pierwsza niemitologiczna książka o życiu okupowanej Warszawy, jaka wpadła mi w ręce. Pamiętnik nastolatki. O życiu nie wie nic. O wojnie niewiele. Martwi się, że pada deszcz i nie będzie wycieczki. Interesują ją chłopcy. Piękni niemieccy chłopcy w ładnych mundurach, grzeczni, zabawni, nadskakujący ładnej dziewczynie. Hania ma powodzenie. Biega z randki na randkę. Najchętniej z lotnikami. Udaje Niemkę, bo zna język. Nosi pierścionek ze swastyką, choć nie jest nazistką. Pewnie nawet nie wie, co to znaczy. Wie tylko, że czasem jakiś Helmut albo Walter nie przyjdzie na randkę, bo pojechał na front. Żadnego z nich nie kocha. Ci chłopcy służą do zapewnienia rozrywki. Czasem do naprawienia roweru.

Nie tak o czasach wojny nam mówiono, prawda?. Moja Babcia, warszawianka od pokoleń, do dziś się wzdryga jak słyszy język niemiecki. W jej opowieściach wojennych są łapanki, powstanie, strach, głód i cierpienie. Żadnych ciastek z ładnymi oficerami, żadnego kina, wycieczek rowerowych. Hania, jej rówieśnica, marudzi na deszcz i na brak pieniędzy na lekcje fortepianu. Hania nie chce być "dziadówką". Nie chce nie mieć pieniędzy na ciastka i kino. Przez całe swoje życie chyba nie zjadłam tylu ciastek, ile ta dziewczyna w okupowanym mieście. W jej wieku prowadziłam znacznie uboższe życie towarzyskie. Żadnego kina, kawiarni, randek. Dziewczyna używała życia tak, jak miała na to ochotę i nazywała to prawem młodości.
Pamiętnik nie obejmuje czasów powstania. Nie wiemy, czy Hania przestała wtedy nosić pierścień ze swastyką. Wiemy, że przeżyła wojnę. Spełniła swoje życiowe marzenia o podróżach.
Czy ktoś Hani ogolił głowę za randki z okupantem? Tego nie wiemy. Wiemy za to, że nawet po aresztowaniu przez Gestapo, nie przestała spoglądać na ładnych oficerów.

Książkę polecam. Perspektywa nastolatki jest warta poznania.

01 października 2016

ZŁO w kusym ubranku

W internetach jest wszystko. Niby to wiemy, a jednak ciągle można wpaść na coś, co naprawdę mocno zaskakuje. Ja wpadłam na Przewodnik dla rodzin chrześcijańskich po świecie filmu. Nie wiem, jakim cudem tam trafiłam i ... mnie trafiło. 

Stronka z recenzjami filmów - dobre mają gwiazdki, złe mają czaszki. Jeden z moich ulubionych filmów, Vabank, zarobił dwie czachy. Za ciepły stosunek do świata kryminalistów i przekroczenie uprawnień. Albowiem zemsta należy do Pana, a nie do Henryka Kwinty. 
Coś mnie uszczypnęło w mózg. To się dzieje naprawdę? Pogodna komedia jest wrogiem warości chrześcijańskich za rozprzestrzenianie "fałszywych doktyryn"? Obejrzałam ten film wiele razy. Nigdzie żadnej doktyryny nie widziałam i to mnie nawet cieszyło, bo ja się od doktryn trzymam z daleka. Każda wydaje mi się podejrzana.

Harry Potter jest wyraźnie niebezpieczny albo dwuznaczny - jedna czacha. Dexter - trzy czachy. Ha! Skoro seryjny morderca załuguje tylko na trzy czachy, to kto zasłużył na ostateczne potępienie? Musical Chicago! Ten zgarnął cztery czachy, zło ostateczne, dziewiąty krąg piekła. Za obsceniczne tańce, morderstwo i brak morału. To już nawet Tajemnica Brokeback Mountain zgarnęła tylko jedną czachę, a tam przecież dwaj faceci współżyją ze sobą! I to bez ślubu! Pod namiotem! Wśród owiec! Widocznie taniec w kolorowych fatałaszkach jest znacznie gorszy w oczach recenzentów. 

Zatem pamiętajcie, jeśli w oczach tychże chrześcijan, chcecie uchodzić za przyzwoitych ludzi, to jeśli trafi się wam numerek pod namiotem, trudno, jeśli sobie poczarujecie - no cóż, i to można odpuścić, jednakże wystrzegajcie się śpiewania w kusych ubrankach!