26 lipca 2017

Spóźniony bunt

Wychowałam się w środowisku ceniącym przeciętną normalność - uczyli mnie, że dobrze mieć partnera płci przeciwnej i robić z nim dzieci, dobrze jest mieć samochód na raty, pić piwo w sobotę, przed Wielkanocą umyć okna, śpiewać disco polo na weselu. Dobrze mieć włosy na głowie, a kolczyki tylko w uszach (wyłącznie kobiety). Dobrze nie mieć chorób psychicznych. Najwyżej grypę, albo zawał. Kompas moralny to własne odbicie w oczach sąsiada, a sumienie w depozycie na plebani.

Tymczasem ludzie, których dziś cenię najbardziej, mają problemy.  Ze sobą. Czasem z alkoholem, albo innymi substancjami. Nie zawsze są monogamistami, partnerów dobierają niekoniecznie w celach rozrodczych. Niezgoda na niesprawiedliwość świata rani ich do krwi, ale w dupach mają, co widzi sąsiad. Ozdabiają swoje ciała, pokoje i światy. W kwiaty, kolczyki, czaszki, skóry, piórka. Kompas moralny noszą pod żebrami - każdy jest inny, a wszystkie łączy priorytet - być wolnym i nie krzywdzić. 

Mój spóźniony o 20 lat bunt młodzieńczy zastanawia się, czy ta druga grupa ma szansę przeżyć...

15 lipca 2017

In cookies we trust

Wiewiór nigdy nie przejawiał skłonności do praktykowania jakiejkolwiek religii. Jeśli religią jest to, czemu poświęcamy swój czas, to jego bogiem jest komputer, a ciasteczka to pomniejsze bóstwa.

Jest tylko jeden moment w życiu Wiewióra, gdy ujawnia swoje nastawienie do sił wyższych. Np. kiedy mówię, że ma umyć garnek, odkurzyć, czy podać masło, wtedy Wiewiór zaczyna wzywać Jezusa. 
Liczy, że on za niego odkurzy, czy jak...?

02 lipca 2017

Chińczycy trzymają się mocno

Myślę, że opieka nad starszą, niedołężną osobą jest najtrudniejszym zadaniem, jakiego można się podjąć. Niszczy psychicznie. Od blisko trzech lat poświęcam pewien kawałek mojego życia na opiekę. Gdyby nie pielęgniarki i rodzina, gdybym była z tym sama - jestem pewna, że już dawno dostalabym pierdolca. 

Oprócz "zwykłych" trudów opieki dochodzą bonusy w postaci zmasowanego ataku na mój styl życia i moje wybory. Dlaczego taka jesteś, czemu robisz to, a nie tamto, jesteś podła, jak możesz mnie tak traktować itd. Jasne, jestem podła, bo gotuję, sprzątam, pomagam, całe rano spędzam, by ugotować ulubione danie mojej podopiecznej, szukam jej ulubionych książek, ale nie żyję według jej wskazówek, więc jestem podła. 

Sowa mi kiedyś powiedziała, że to gadanie Chińczyka. A ja przecież słowa po chińsku nie rozumiem, więc ani tego słuchać, ani odpowiadać, a tym bardziej się przejmować. Mądra Sowa, nie? Kilka godzin dziś powtarzałam sobie, że to, czego się dziś nasłuchałam, to po chińsku było.

P.S. Jeśli czyta mnie ktoś z Chin, to przepraszam :)